Paść może pytanie: Co stanowi czynnik
„zachęcający” plankony do tworzenia agregatów – cząstek? Odpowiedź: Powinna
istnieć jakaś nisza energii potencjalnej. Zbadajmy więc jak zmienia się energia
potencjalna układu dwóch plankonów wraz z odległością. Oczywiście uwzględnić
musimy tu ubytek masy układu wraz z maleniem odległości między plankonami.
Tu należy zaznaczyć, że nisza taka nie może istnieć, jeśli grawitacja, to
wyłącznie przyciąganie. Zgodnie z panującym (nawet zobowiązującym) dziś sądem,
grawitacja, to przyciąganie – o odpychaniu nie ma mowy – poza nieśmiałymi
opiniami bez pokrycia, poza powoływaniem się na na jakieś ujemne ciśnienia. [Á propos, te ujemne ciśnienia istnieć mogą wyłącznie w
środowisku nieprzeliczalnej mnogości elementów: cząstek, ewentualnie galaktyk,
a nie w układach stricte elementarnych.] Także
mechanika kwantowa odstręcza od zajmowania się tymi elementarnościami, gdyż
wskutek nieoznaczoności, nie sięga tak głęboko. W sytuacji takiej
trudno o motywację do podjęcia badań nad strukturą cząstek elementarnych, jakby
badania te nie były możliwe, tym bardziej, że grawitacja w świecie cząstek jest „absolutnie pomijalnie słaba”.
Dziś tak się powszechnie sądzi. Mało tego, uznaje się
cząstki subatomowe, szczególnie leptony, za pozbawione struktury.
Argumentacja dla poparcia tego sądu (a właściwie tej bezradności), sięga po
nieoznaczoność i związane z nią fluktuacje, niweczące możliwość wglądu w
rozmiary liniowe cząstek. Z tego powodu trudno mówić o ich rozmiarach liniowych, a tym bardziej strukturze
(w szczególności chodzi o leptony). Najlepiej więc przyjąć, że są obiektami
punktowymi i że nieoznaczoność zamyka absolutnie
wgląd głębiej „niż można”. No to skąd w ogóle bierze się strukturalizacja materii:
pierwiastki chemiczne, atomy, cząstki subatomowe,
model standardowy...? Wbrew spodziewanej reakcji
licznych czytelników, problem istnieje. To nawet problem podstawowy. Mamy tu
paradygmat obserwowalności warunkującej możliwość poznania.
Czy
rzeczywiście taka nisza energii potencjalnej
istnieje? Sądząc po jakościowych rozważaniach w artykule traktującym
o grawitacji układu punktów materialnych – tak. Czy ilościowe
rozważania potwierdzą przypuszczenia? Zobaczymy.
Bazując
na dotychczasowych naszych ustaleniach
(wzory: (8), (9), (10) w pierwszej serii poświęconej plankonom) możemy napisać wzór na energię potencjalną układu z uwzględnieniem defektu
masy:
Jak widać, zbilansowaną
masę grawitacyjną układu należało podzielić przez dwa, by otrzymać masę
przypadającą na jeden plankon.
Na tym
jednak sprawa się nie kończy. Należy oczekiwać, że energia potencjalna w
odniesieniu do odległości mniejszych niż połowa długości Plancka, powinna być
dodatnia (będąc ujemną dla odległości większych) – sądząc po rozważaniach
dotyczacych układu dwóch punktów materialnych (przypadek ogólniejszy). Chodzi
bowiem o odpychanie. Przy minimalnej odległości, energia
potencjalna (dodatnia) powinna być maksymalna. W przypadku izolowanego układu
dwóch plankonów mielibyśmy do czynienia w gruncie rzeczy z ruchem cyklicznym, z
drganiami. Kojarzy się to z oscylującym Wszechświatem. Energia
potencjalna równa jest zeru, oczywiście wtedy, gdy wzajemna odległość równa jest połowie długości Plancka. Masa
grawitacyjna układu równa jest wówczas zeru. Przy dalszym zbliżaniu energia
potencjalna staje się dodatnia (odpychanie). By uzyskać to w naszym wyrażeniu, należy dostawić
w nim współczynnik, który zdefiniować należałoby
następująco (podobnie, jak to zrobiliśmy w serii poświęconej grawitacji dualnej układu punktów materialnych:
Oto ostateczna forma wyrażenia na energię
potencjalną:
Przyjmijmy teraz dla wygody, że:
gdyż:
na podstawie wzoru (10). Otrzymujemy więc
następujący wzór na energię potencjalną:
Funkcję Ep(x) można zbadać.
Proponuję to licealistom (choć dziś to już
przegrana sprawa).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz