niedziela, 20 stycznia 2019

15. Próba modelowania struktury ładunku elementarnego i mnóstwo pytań.

   Osobna uwaga należy się układom tworzącym to, co my w naszym świecie rejestrujemy jako ładunek elementarny. Na ile się orientuję, jest to pierwsza w historii próba zmierzenia się z tym problemem, możliwa dopiero dzięki grawitacji dualnej. Jak wiemy, ładunek elementarny posiadają tak leptony, jak i hadrony. Ten ładunkowy element strukturalny jest absolutnie trwały (sam w sobie) i występuje w prawie wszystkich cząstkach (mowa o leptonach i hadronach). Interesujące, że nie występuje jako byt odrębny. Neutrina są go pozbawione, a przy tym, nie uczestniczą w oddziaływaniach elektromagnetycznych.

  Ciekawe, jak zbudowany jest ten byt. Czy istnieje jakaś czwarta forma (poza trzema wymienionymi bryłami elementarnymi), albo jedyne w swym rodzaju (na dokładnie dwa sposoby) połączenie znanych nam form, połączenie absolutnie trwałe? W dodatku, struktura ta powinna być odpowiednio „rozrzedzona”, by wytwarzać odpowiednio silne pole, które my fenomenologicznie utożsamiamy z polem elektrycznym. Dodatkowo, intensywne drgania plankonów stanowić mogą coś w rodzaju arche-magnetyzmu – silnego pola, sprzężonego organicznie z elektrycznym.
     A może, to już zwariowany (jeszcze jeden) pomysł, chodzi dodatkowo o jakąś strukturalną biegunowość (bo przecież dwa rodzaje ładunku), coś, co kojarzy się z parami chromosomów płci: XX i XY. Kontynuując to podniecające skojarzenie zauważamy, że istnieje tu strukturalna asymetria (pierwiastek żeński górą!). Asymetria powodująca, że obiekt jest w znacznym stopniu niewysycony... grawitacyjnie (tworzy relatywnie silne pole). Teraz już wiemy, dlaczego seks tak silnie działa na ludzi – ma swoją bazę w asymetrii ułożenia plankonów. Żarty żartami, choć w każdym żarciu jest jakaś przyprawa. Jeszcze do tego chromosomalnego skojarzenia wrócimy.   
     Na razie wato zauważyć (nawet jeśli to czcza fantazja), już bez podniecających skojarzeń, że elektron, bez tej struktury ładunkowej, byłby (być może) tworem wysyconym całkowicie (masa zerowa), a to, co stanowi o jego masie spoczynkowej, to energia pola elektrycznego, jakie sobą wytwarza. [Zaraz, czy elektron bez tego elektrycznego członu jest fotonem? Ale fotony są różne – zróżnicowane energetycznie... Sprawą tą zajmiemy się innym razem. Tu podaję tylko tyle, co na koniuszku widelca.] Cóż, jeszcze jeden pomysł, tak w biegu i podczas pierwszej korekty książki. [„Kiedy mam ją wydać, jeśli każde czytanie coś nowego wnosi? Forma ostateczna, już po wydaniu, stanowić będzie (wiem to z góry) bazę do wydania drugiego, uzupelnionego i poprawionego, jeszcze zanim wyczerpie się nakład pierwszego. I tak się stało – to zdanie piszę w pół roku po wydaniu książki*]
      Na uwagę zasługują też kwarki – co różnicuje między nimi? Jak to jest z ich ułamkowym ładunkiem? Jakie uwarunkowania strukturalne decydują o przynależności do określonej, jednej z trzech, generacji (dwa kwarki + dwa leptony)? A jak to jest z leptonami rozpadającymi się (mion i taon)? Na czym strukturalnie polega wzbudzenie elektronu lub innej cząstki? Nie, nie mam odpowiedzi na pytania te i wiele innych. Czy mechanistyczna intuicja zdoła uporać się z nimi? A jak jest w istocie? Cóż, nieposkromiona fantazja. Mimo wszystko posunęliśmy się trochę naprzód, co wcale nie znaczy, że we właściwym kierunku. A jeśli nawet, to czy ja mam się wszystkim zajmować?
     Wracając do drgań zachodzących w układach plankonów, szczególnie w kontekście przemyśleń powyższych, zauważmy, że w związku z istnieniem symetrii, jaka istnieje w rozważanych przez nas trzech formach geometrycznych, drgania w układach takich form, czyli w cząstkach, powinny być skoordynowane. To powinno być warunkiem ich trwałości, a nawet istnienia jako byt zintegrowany. Można do tego dodać, że te elementarne geometrycznie twory, człony naszych cząstek,  mogą się wzjemnie w jakimś stopniu nawet przenikać, tworząc układy bardziej złożone. Nie mogą jednak istnieć układy niecykliczne – jako absolutnie nietrwałe. To zmniejsza liczbę możliwości w miarę wzrostu złożoności układów. [Zauważmy, że czas, w jakim zachodzi rozpad takiej niedopasowanej wewnętrznie formy, jest bardzo krótki, rzędu czasu Plancka, czyli 0,54·10-43s.] Zdajemy sobie sprawę z tego, że liczba cząstek nie jest nieograniczona. Już dowodem tego była możliwość zbudowania modelu standardowego cząstek. Brak ograniczeń uniemożliwiłby to. 
     Istotne jest także to, że masa grawitacyjna tych układów jest dużo mniejsza od masy pojedyńczego plankonu. Masy wszystkich cząstek nam znanych są dość zbliżone do siebie. Zwróciłem na to uwagę już wcześniej – zbliżone dzięki istnieniu trwałych, nie do rozbicia, form. Masy te są stosunkowo niewielkie w związku ze znacznym wysyceniem grawitacyjnym. To znane nam cząstki.
     Wśród nich wyróżniają się fotony tym, że są wysycone całkowicie. Wiadomo też, że liczba ładunków dodatnich i ujemnych jest dokładnie równa w całym Wszechświecie. Dlaczego? Widocznie powstały z dysocjacji... czego? Czy połączenie (nieznanej nam dziś) strukturalnej formy ładunkowej elementarnej dodatniej z ujemną tworzy foton? Chyba nie całkiem, w związku ze zróżnicowaniem fotonów pod względem energii. Byłby to więc rodzaj dodatku do powtarzalnej formy o różnej złożoności – tak, jak identyczne łańcuchy (Może pierścienie łańcuchowe?) z różną liczbą ogniw, mające określone charakterystyczne, powtarzalne końcówki, na przykład XX – patrz refleksja powyżej. Więcej na ten temat będzie w innym miejscu, w artykule pt. „Dualizm korpuskularno-falowy w wersji deterministycznej”. Dziś o fotonach wiemy tyle, że są bozonami przenoszącymi oddziaływania elektromagnetyczne.        
Warto zastanowić się, warto pokombinować. Grawitacja dualna temu sprzyja. A jeśli skojarzymy to wszystko z falami grawitacyjnymi (rzecz zauważyłem w poście 13), które w tym środowisku bardzo przypominają fale prawdopodobieństwa mechaniki kwantowej, to mamy potencjał heurystyczny dla rogu obfitości wszelakich teoryi.   
   Przed nami oczywiście jeszcze sporo pytań, sporo problemów badawczych, może nawet więcej, niż zanim mi odbiło. To pewne. Na przykład: Jaka forma, jaki układ plankonów posiada cechy tego, co my percepujemy jako ładunek elektryczny (coś wyjątkowego, coś powtarzalnego, coś, co występuje w większości cząstek)? Jaka jest (strukturalna, plankonowa) istota pola magnetycznego? Wszak pole magnetyczne jest efektem ruchu ładunku (jakiś pomysł pojawił się już wyżej). Jak przebiega anihilacja cząstek z antycząstkami? Czym się one właściwie różnią pod względem struktury? Jaki układ tworzy formę oddziałującą silnie? Jaka jest struktura kwarków? Itd. Pytań bez liku. Czy to źle? To wspaniale. Szkoda, że jestem za stary, by się tym wszystkim zająć. Ale jest przecież wielu młodych, w dodatku bardziej utalentowanych, niż ja pod względem sprawności warsztatowej.  
   Przedstawiony powyżej opis ma charakter jakościowy. To tylko sugestie. Najchętniej nazwiesz je, czytelniku, fantazjowaniem. Nie namawiam jednak do lekceważącego odrzucania zawczasu. Chyba nie pożałuje ten, kto wytrwa czytając dalej. Wraz z tym przyznać bowiem musisz, że, jak dotąd, nikt nie próbował zmierzyć się z problemem struktury cząstek. Wprost nie rozważa się tego. Czy to znaczy, że nie należy tego rozważać? Że za wcześnie? Jak dotąd nie było punktu zaczepienia. A teraz? Odrzucając ortodoksyjne pojmowanie teorii względności, a także mechaniki kwantowej...      
     Jeśli przyjąć za możliwe istnienie dualności grawitacji, bazującej na innej, niż dotąd definicji masy grawitacyjnej, jeśli przyjąć (nie tylko pozornie) istnienie struktury, ziarnistości, dyskretności w budowie materii za prawdę przyrodniczą, siłą rzeczy przyjąć za fakt istnienie bytu elementarnego absolutnie, to nawet jeśli nie istnieją plankony, tutaj modelujące ten byt, to porywanie się na próbę opisu struktury samych cząstek jest jak najbardziej uzasadnione pomimo, że dotąd nikt się tym nie zajmował. Nawet jest naturalną konsekwencją dociekań i nie trzeba do tego geniusza, by to stwierdzić. Wystarczył odpowiedni poziom niedouczenia, plus odrobina fantazji i odrobina wolności. To był dopiero opis jakościowy. Myślę, że może on wskazać kierunek dla dalszych, już ilościowych dociekań. Mamy więc źródło heurezy raczej nietuzinkowej. Tak mi się wydaje. Dodam, że na bazie modelu plankonowego wytłumaczyć można sporo rzeczy, w dodatku bez godzenia w potwierdzone przez doświadczenie cechy znanej nam materii. Przy tym można nawet z łatwością „zmaterializować” fale materii i zmodelować kawa na ławę, w sposób wprost mechanistyczny, dualizm korpuskularno-falowy. Materia pozostaje tą samą materią. A co z ciemną materią?   

*) Wszechświat grawitacji dualnej


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz