Wiemy już,
jak zmienia się wraz z odległością siła wzajemnego oddziaływania punktów
materialnych (po uwzględnieniu defektu masy). Dotyczy to także plankonów. Aż
się prosi, by zbadać energię potencjalną ich oddziaływania w funkcji wzajemnej
odległości. Rozważań matematycznych tu prowadzić nie będę. Książka będzie do
nabycia chyba już w grudniu. Zamówcie pod choinkę. Zadowolimy się wykresem. To
nam wystarczy w zupełności do wyciągnięcia bardzo ciekawych konkluzji. Zajmiemy
się od razu plankonami, gdyż, jak pamiętamy mają one stanowić budulec cząstek,
stanowić ich bazę strukturalną. Nikt dotąd o takiej możliwości nawet nie
pomyślał. Cząstki (leptony) traktuje się po prostu jako cząstki punktowe (z
braku laku...). Oto jak wygląda wykres energii potencjalnej wzajemnego
oddziaływania dwóch plankonów w funkcji wzajemnej odległości. [Przypominam, że
energia potencjalna jest funkcją położenia.]
Tutaj energię
potencjalną wyrażamy w jednostkach Mc²; odległość x = r/L (r - odległość
bieżąca między plankonami, a L długością Plancka).
Jak widać, gdy odległość wynosi 1/2L mamy minimum (zero) energii potencjalnej.
[By nie mylił punkt przegięcia – dalej od tego miejsca mamy przyciąganie
wzajemne, a bliżej – odpychanie.] To nisza masy zerowej. To miejsce dla
fotonów. Fotony są więc cząstkami na tyle ściśniętymi, że ich masa grawitacyjna
równa jest zeru. Tak przy okazji zauważmy, że jeśli foton znajduje się w polu
grawitacyjnym zewnętrznym, to traci tę zerowość i przez to reaguje na to pole –
strumień fotonów odchyla się. Przewiduje to OTW. My jednak nie musimy zakrzywiać
przestrzeni w tym celu. Mamy tu do czynienia z indukcją grawitacyjną (na
podobieństwo indukcji elektrostatycznej – przypomnijmy
sobie skrawki papieru przyciągane przez naelektryzowane ciało, przypomnijmy
sobie strumień wody z kranu odchylany przez naelektryzowane ciało).
Zewnętrzne pole grawitacyjne modyfikuje strukturę fotonu sprawiająć, że jego
masa przestaje być zerowa. „Co za światoburcze gadanie!” Ale chyba to logiczne.
Przejdźmy
do drugiego punktu: x = 3/2L. Znów mamy niszę. Tutaj „tworzą się” cząstki
masywne. To oczywiście wykres dotyczący tylko dwóch plankonów - nie zapominajmy. Ale to wystarczy, by
rozważać cząstki jako układy, może nawet bardzo złożone, plankonów. Nazwałem je
elsymonami (Elementary System of Matter). Od razu paść może pytanie:
Dlaczego masy cząstek są dużo mniejsze od masy Plancka? Dotąd nikt takiego
pytania nie zadawał, bo nie miał punktu zaczepienia dla jakiejkolwiek
odpowiedzi. A teraz każdy z Was może z łatwością odpowiedzieć: defekt masy
grawitacyjnej. Moglibyśmy też zapytać: Dlaczego masy cząstek są do siebie
zbliżone (różnią się o co najwyżej o trzy rzędy wielkości)? Odpowiedź na to
pytanie otrzymacie w książce.
Tak przy
okazji, zauważcie, że minimalna energia potencjalna układu wynosi -8/27Mc². To
chyba też nie przypadkowe. To trzecia potęga liczby -2/3. Czy dlatego trzecia,
gdyż chodzi o przestrzeń trójwymiarową?
Tak przy
okazji zauważcie, że istnieje maksimum absolutne energii potencjalnej (4Mc²). Odpowiada ono maksymalnej sile
odpychania (tu energia potencjalna jest dodatnia). Bardziej plankony
zbliżyć się nie mogą. Prawdziwa Przyroda nie uznaje asymptot. Tu tkwi istota
zakazu Pauliego.
A teraz
deser. Czym jest ciemna materia? Wiemy, że szuka ją cały świat. Wymyślałka goni
wymyślałkę. A Wy już wiecie, że to nic innego jak swobodne plankony, które
uwolniły się w pierwszych chwilach Wielkiego Wybuchu. Wiecej na temat tego, co
się wtedy działo (od samego początku), znajdziecie w książce. W następnej notce uszczykniemy kawałek tego.