Zbliżymy zatem
do siebie dwa plankony (nie rozważamy tu ich ruchu, a tylko rozważamy różne
odległości). Zgodnie z powyższymi (naszymi) ustaleniami i bazując na
dotychczasowej wiedzy, konkludujemy, że najpierw siła przyciągania między nimi
rośnie, ale w związku z istnieniem defektu masy (gdy są już blisko siebie),
siła przyciągania wzrasta coraz wolniej. W pewnym momencie osiąga maksimum i zaczyna maleć wraz ze zbliżniem się,
maleć aż do zera. Przy dalszym zbliżaniu zwrot siły zmienia się na przeciwny.
Obrazuje to wykres (dokładnie ten sam, co w notce poprzedniej):
Także tu istnieje siła maksymalna, odpowiadająca odległości
równej połowie promienia grawitacyjnego. Ile wynosi? Jej wartość jest ściśle
określona.
To znamienne.
Można więc przypuszczać (ponawiam to stwierdzenie),
że zmodyfikowane prawo newtonowskie byłoby równoważne ogólnej
teorii względności, gdyby nie uwzględniało także
odpychania grawitacyjnego. Jest więc bardziej ogólne, a przy tym matematycznie jest
dużo prostsze. Jeśli tak, to zakrzywiona przestrzeń nie jest bytem
ontologicznym, a wyłącznie matematycznym. Zmarszczki,
to przywilej tylko staruszków (i koszul przed wyprasowaniem).
A
otrzymana przez nas siła Plancka... To siła zaiste
ogromna, wynosi: 3·10^43 N. Przy tym nie zależy od masy ciał oddziaływujących. Mogą to być dwa pyłki kurzu, a także dwie gwiazdy (jeśli nie brać
pod uwagę ich rozmiarów). Dla
porównania, dwie gwiazdy jak Słońce, gdy odległość między ich środkami równa
jest 1 milion km, przyciągają się z siłą równą 26,7·10^31N (bez uwzględnienia
deficytu masy). I tak
oddziaływują ze sobą te maleńkie plankony. Jak widać, grawitacja u podstaw jest
bardzo silna. Kojarzy się to z tzw. energią próżni. Mamy więc jej źródło. Czy
ktoś spodziewał się, że energia próżni, to energia grawitacyjna? A jednak tak
by wynikało.
Ale to nie
koniec. W następnej notce pogadamy o energii potencjalnej, o tym, jak zbudowane
są cząstki elementarne, a nawet o ciemnej materii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz