środa, 16 stycznia 2019

12. Jak budować cząstki elementarne? Najpierw trochę refleksji, bo to coś zupełnie nowego


     Mamy już dość solidną bazę „ideologiczną” dla zastanowień, może nawet wstępnych ustaleń dotyczących kryteriów budowy cząstek-elsymonów. Zbierzmy więc rozproszone w tekście (tym i poprzednich) myśli w jedną całość.
   W rozważaniach nad energią potencjalną układu dwóch plankonów, doszliśmy do konkluzji o istnieniu dwóch minimów, dwóch miejsc, w których najchętniej łączyć się powinny plankony. To dość istotne kryterium, jednak wykres energii potencjalnej, jaki uzyskaliśmy, dotyczy układu dwóch plankonów, a cząstki konkretne stanowią chyba dość złożone ich układy. Wynik ostateczny jest więc superpozycją. A jakie to są układy? Powinny być trwałe, to znaczy, pozostawione w odosobnieniu,  nie ulegać samorzutnemu rozpadowi. Powinny więc to być układy o cyklicznym charakterze zmian zachodzących w nich. [Energia (całkowita) kładu zamkniętego jest zachowana. Jeśli jest to układ, w którym zachodzą zmiany cykliczne, to nie może on promieniować pomimo istnienia tam ruchu przyśpieszonego. Gdyby promieniował, to układ traciłby energię, nie byłby układem dokłanie cyklicznym (poszczególne cykle byłyby inne, np. drgania gasnące). Przykładem jest atom (elektrony okrążające jądro). Innym przykładem jest układ planetarny – nie ma mowy o falach grawitacyjnych. Kojarzy się to z zasadą bezwładności. To jakby inercja na wyższym poziomie.] Cząstka jest układem złożonym. Jest układem, w ktorym zachodzą zmiany cykliczne. Przy tym z oczywistych powodów nie ma tu żadnego czynnika hamującego, a jedynym oddziaływaniem jest grawitacja. Chodzi więc o drgania. Plankony tworzące cząstkę, a także, niezależnie od tego, ich układy (podukłady całości), drgają. Są to podukłady grawitacyjnie sprzężone ze sobą. Można przypuszczać, że rozkład drgań całości ma charakter fourierowski. Drgania są „dopasowane” do siebie. Układ powinien być stabilny. Niestabilność powoduje szybkie rozerwanie układu. Kojarzy się to z cząstkami rezonansowymi. Oczywiście, gdy mowa o układzie plankonów, nie ma mowy o promieniowaniu elektromagnetycznym podczas zachodzących w nim przemian. Nie tylko dlatego, że są to przemiany cykliczne. Także dlatego, gdyż sam foton jest właśnie takim układem.
     Ale to jeszcze nie wszystko. Dodatkowe kryterium dotyczace struktury cząstek bazuje na (trzeba przyznać, że dosyć zaskakującej) hipotezie o istnieniu wysycenia pola grawitacyjnego (rzecz opisałem w poście ósmym tej serii). Koncepcja, zakładajaca istnienie wysycenia pola grawitacyjnego, jak dotąd nie była brana pod uwagę, gdyż nie koresponduje z głównym nurtem badań i oczywiście z dzisiejszym zbiorem przekonań. Bodźcem dla przemyśleń w tym nowym kierunku (poza moimi bardzo dawnymi, studenckimi spekulacjami) jest to, że jednak nie wszystko to, co dziś stanowi stan zapatrywań, pasuje jak ulał, stanowi monolit. Wszak wiadomo, że dzisiejszy stan wiedzy nie antycypuje już w zasadzie nic nowego, przy tym obserwacje astronomiczne na ogół zaskakują i trzeba się do nich dostosowywać poprzez (niekoniecznie uzasadnione) tworzenie nowych bytów. Przykład dobitny stanowi tak zwana ciemna energia (uhonorowana nawet Noblem). W innym miejscu przedstawiłem model (ilościowy) wyjaśniajacy efekt z supernowymi, który dał asumpt do wymyślenia ciemnej energii, model antycypujący wielkość pociemnienia w zależności od odległości; zgodny z obserwacją. To tworzenie przez dzisiejszą naukę nowych bytów na lewo i na prawo, jest rzeczą dość symptomatyczną (Wraz z tym, że słowa te wzbudzają zdecydowany sprzeciw u niejednego członka społeczności fizyków, a ja, choć też jestem fizykiem, z grona tego niebawem zostanę usunięty. Ku mojej radości, bo to znak, że czytali.). Ale to (tworzenie nowych bytów) jest faktem, nawet jeśli dzisiejsi geniusze naśmiewają się z flogistonu.
     Oczywiście nową koncepcję należy sprawdzić, choćby dlatego, gdyż burzy ona aktualny porządek rzeczy. Sprawdzić dla obalenia. Sprawdzić, gdyż... stanowi spory przyczynek dla ewentualnej heurezy. Otwiera wprost róg obfitości z tematami badań, wśród nich badań problemów tradycyjnych, między innymi do dziś uznawanych za nierozwiązalne, także tematów badań, dziś na razie będących poza horyzontem oczekiwań nauki i dzisiejszej świadomości poznawczej. Implikacje mogą być rozliczne, znaczące do tego stopnia, że wykluczenie rozważań bazujących na modelu przedstawionym w mych pracach, bez poważnych studiów i badań, nie byłoby rzeczą zbyt roztropną. Należy więc za wczasu wszystko to odrzucić i oczywiście skwitować milczeniem... To, co ma miejsce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz