W
poprzednich postach niejednokrotnie wspominałem o grawitacji dualnej. Co to
takiego? Właśnie tym się zajmiemy. To dla mnie wyzwanie niełatwe, gdyż tym razem aspekt ilościowy, matematyczny stanowi meritum. Ograniczę się do koniecznego minimum – gotowe
wzory, bez wyprowadzeń. Najważniejsza bedzie ich interpretacja. Same wzory bedą
dla tych, którzy preferują stronę matematyczną przekazu.
Zaczynam od wyłożenia podstawowych zagadnień
newtonowskiej teorii grawitacji, od pojęć, którymi posługiwać się będę dalej.
Ta krótka seria wpisów przedstawia elementy newtonowskiej teorii grawitacji, z
tym że w ograniczeniu do zagadnienia dwóch ciał, w dodatku tylko w aspekcie
statycznym. Stanowi on bowiem wprowadzenie do artykułu o grawitacji dualnej, w
którym, nota bene dokonana zostanie modyfikacja prawa newtonowskiego. Będzie to
pomost między tym, czego naucza się (właściwie należałoby nauczać) w liceum, [Dziś w przeciętnym liceum o
grawitacji głucho, za to każde zdarzenie szkolne uświetnia msza święta. Jeszcze
trochę, a zaczną spalać na stosie czarownice. Nauczyciele fizyki wolą siedzieć
cicho. Nawet Kopernika (zza grobu) ogarnia strach.] a tym, czego
doświadcza (lub nie) student wyższej uczelni – na Fizyce od samego początku
dominują zmagania z nawałem matematyki, a na refleksję nad fizyczną treścią, w
szczególności zagadnień podstawowych, już nie ma czasu (a nawet motywacji).
1. Swobodne spadanie i podstawowe
wnioski.
Łatwo wykazać doświadczalnie, że
przyśpieszenie swobodnego upadku ciał nie zależy od ich masy. Przyjmuje się, że
jako pierwszy odkrył to Galileusz. Prowadzi to do wniosku, że siła
oddziaływania grawitacyjnego (rozważamy dwa ciała o symetrii kulistej) jest
wprost proporcjonalna do iloczynu ich mas. Tu bazujemy na drugiej i trzeciej
zasadzie dynamiki (ciała oddziałujące ze sobą są sobie
absolutnie równoważne, ich względne rozmiary i masa nie mają żadnego znaczenia).
Siła, z jaką oddziaływują ze sobą te dwa ciała zależy
też od ich wzajemnej odległości. Na bazie rozważań geometrycznych sądzić można,
że siła jest odwrotnie proporcjonalna do kwadratu odległości. Chodzi o to, że
stosunek pól figur podobnych równy jest kwadratowi skali podobieństwa,
kwadratowi stosunku długości odpowiednich odcinków. Dodajmy do tego, że miejsce geometryczne punktów
jednakowo oddalonych od wybranego punktu jest sferą, a „przekaz” grawitacyjny
jest tym bardziej rozproszony, im powierzchnia, do której dociera, jest
większa, to znaczy dalej. Większe rozproszenie tego przekazu oznacza mniejszą
siłę. Tak to można w sposób poglądowy przedstawić. Mamy więc wzór:
Takie postawienie sprawy
prowadzi do określonych antycypacji sprawdzalnych (i sprawdzonych) w obserwacji
astronomicznej. Dla otrzymania wzoru należało znaleźć wartość współczynnika
proporcjonalności. Nosi on nazwę stałej grawitacji.
Wyznaczono go doświadczalnie (np. Cavendish). Wynosi:
Ostatecznie mamy:
Rozwinięcie tej koncepcji na układy
dynamiczne dwóch ciał prowadzi do wyników zbieżnych z wnioskami, do jakich
doszedł Kepler analizując wyniki obserwacji ruchów planet, dokonanych przez
Tychona Brahe (prawa Keplera). Dodatkowo prowadzi do tzw. Problemu Keplera,
którego rozwiązanie daje możliwości, których Kepler nie mógł przewidzieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz