niedziela, 23 grudnia 2018

2a. Skojarzenia. Bozony Higgsa?


To tekst dodany à propos – nie ma wpływu na dalszy ciąg głównej narracji. Tekst ważny z innych powodów. 

    W kontekście powyższych ustaleń, być może jakieś uzasadnienie miałoby skojarzenie plankonów z cząstkami Higgsa, a pole wytworzone przez mnogość plankonów, z „oceanem, albo polem Higgsa”. Stanowiłoby ono, zgodnie z dzisiejszymi zapatrywaniami, kontinuum wypełniające przestrzeń. Z nim oddziaływują wszystkie cząstki (za pośrednictwem bozonu o tej samej nazwie), z tym, że niejednakowo. [A dlaczego niejednakowo? Bo zróżnicowane są cechy ich budowy? Ale o budowie cząstek przeciż dziś nie ma mowy. Co więc decyduje: czy niepodważalna zachcianka niejakiego pola Higgsa (w odniesieniu do określonej cząstki), czy też budowa, struktura danej cząstki?] To dosyć karkołomny model. Trudno nie przyznać tego (że karkołomny i nieestetyczny). To chyba znak, że będą lepsze. A jeśli w dodatku uda się stworzyć bazę dla poznania struktury czastek? Dziś traktowane są jako punkty materialne, więc nic dziwnego, że całą robotę wykonuje pole Higgsa, które powoduje ponoć to, że masy cząstek różnią się między sobą. Wprowadzenie czegoś takiego do teorii było palącą potrzebą. Bez tego model standardowy byłby niepełny, gdyż nie byłby w stanie wskazać na przyczynę zróżnicowania mas cząstek. [A jaka jest przyczyna tej przyczyny? To chyba jednak sprawa struktury. Ale tym teoria nie zajmuje się. To na razie marzenie fantastów.] Bozon Higgsa zyskał wielką sławę, nawet został kreowany na „boską cząstkę”. Ponoć został wreszcie odkryty w LHC. To Wielkie Odkrycie wymaga jednak potwierdzenia. Dziś już wiemy, że zwątpień jest więcej, niż entuzjazmu. Ale media dalej trąbią. [Najwygodniej byłoby poprzestać na odkryciu. Jeśli dodatkowe badanie nie potwierdzi odkrycia? Lepiej tego zawczasu uniknąć. Przecież usilnie poszukujemy. Podobnie było z doświadczeniem „Opera”... „Tylko nie to!”]

Koncepcja bozonów Higgsa bazuje na procedurach mechaniki kwantowej, kwantowej teorii pola, tej, która nie rozważa grawitacji. Rówocześnie przyjmuje się za rzecz ustaloną, równość immanentną masy grawitacyjnej i bezwładnej. Istnienie pola Higgsa ponoć umożliwia zróżnicowanie mas (bezwładnych) cząstek. Co z grawitacją? Przecież istnienie masy oznacza też grawitację, która w teorii kwantowej nie jest brana pod uwagę. To chyba rodzaj niekonsekwencji. A jeśli kosekwencji, to w niekonsekwencji. Mamy poważny niedosyt, nawet jeśli wszyscy konsekwentnie paplają. 
     Powiedzmy, że teoria Higgsa, a właściwie całej grupy sześciu fizyków  (Robert Brout, Francois Englert, Gerald Guralnik, Carl Hagen, Peter Higgs oraz Tom Kibble), jakoś (prawą ręką do lewego ucha) radzi sobie z pytaniami: „Dlaczego masa określonych cząstek jest taka, a nie inna? Dlaczego masa cząstek jest w taki, a nie w inny sposób zróżnicowana? Dlaczego w ogóle jest zróżnicowana?”. [Dlaczego ten samochód szybciej jedzie? - Bo wszyscy to widzą. A może dlatego, gdyż wykorzystuje większą moc silnika? – Tego nie widzimy...] Mimo wszystko teoria ta nie wiąże (bo nie może) znanych cech cząstek z ich budową. Wprost nie dotyka struktury cząstek, (i jej uwarunkowań), cząstek, które w dalszym ciągu, w szczególności leptony, pozostają obiektami raczej punktowymi. Właściwie, jak zrozumieć zróżnicowanie mas cząstek w sytuacji braku powiązania ich własności z budową wewnętrzną? A przecież o masie cząstki decyduje przede wszystkim jej struktura i gęstość upakowania jej elementów – sądząc po naszych konkluzjach, dających przecież szansę na postęp w tej kwestii). To, w każdym razie wynika z zapostulowanej dualności grawitacji, oraz modelu plankonowego, w którym, jak stwierdzimy niebawem, o strukturze cząstek mają decydować oddziaływania grawitacyjne, obce przecież teoriom kwantowym. Warto tu dodać, że model plankonowy odpowiada z łatwością także na pytania zadane nieco powyżej (te, z którymi model standardowy powiedzmy, że jakoś sobie radzi), jak się przekonamy, odpowiada również na pytania, wobec których model standardowy (wraz z polem i bozonami Higgsa) jest bezradny, a nawet pytania, których nie jest w stanie zadać. 
   A jaki jest sens fizyczny energii próżni? – takie sobie (jeszcze jedno) pytanie.
   Rozważając plankony, a właściwie stworzone przez nie środowisko, dojdziemy do konkluzji stanowiących nawet alternatywę dla koncepcji Higgsa. Moje podejście do sprawy jest rzeczywiście inne, przy tym na pytania już zadane (te powyżej) i wiele innych, odpowiedź uzyskać można bazując także na modelu plankonowym, z tym, że  prowadzi on w dodatku, jak powyżej wspomniałem, do poznania struktury cząstek (nawet leptonów) i poznania zasad stanowiących podstawę ich budowy. Oczywiście, moja rola sprowadza się tylko do przedstawienia idei. Jeśli jest słuszna... Daj Boże. Będzie sporo materiału na doktoraty. Sądzę, że na zakończenie tej dygresji warto zaznaczyć, iż cząstki Higgsa są bozonami. Czy także plankony (jeśli rzeczywiście są nie tylko pomocą naukową)? Nie uprzedzajmy faktów (choć już wcześniej zdążyłem coś wypaplać).
     Tak na marginesie warto zauważyć, że masa Plancka nie jest masą bozonu Higgsa. Jest znacznie większa. Stosunek ich mas wynosi 10^17. W dodatku nasz bozon ulega rozpadowi (średni czas życia wynosi 1,6·10-22s.). A tak właściwie, to jaka jest fizyczna przyczyna rozpadu bozonu H (i oczywiście pozostałych cząstek)?... [Dziś rozpad cząstki (sam w sobie) jest rzeczą tak oczywistą, że nikt nie zastanawia się nad przyczyną tego. Podobnie zresztą jak zjawisko odbicia w świecie cząstek.] Zaraz, jeśli się rozpada, w dodatku tak szybko, to skąd on wie, że chodzi o proton, a nie elektron (dla przykładu)? A co powoduje jego rozpad? Samoczynnie? To dlaczego czas rozpadu jest średni? Oznaczałoby to, że rozpad powoduje jakiś czynnik zewnętrzny. Przecież cząstki tego samego rodzaju są nierozróżnialne. Chyba winne są neutrina tła o zróżnicowanej energii (to tylko hipoteza robocza). Dlaczego neutrina? O tym innym razem. Czy nasz bozon, zanim rozpadnie się, zdąży określić też masę cząstki, która spowoduje jego rozpad (powiedzmy, że neutrina)? Zgadzam się, to naiwne, sztubackie pytania, tym bardziej, że chodzi nie tyle o bozony, co o pole Higgsa. 
      Jak już, to ponawiam pytanie: Czy także plankony są bozonami? Okaże się, że nie, że są fermionami o spinie 1/2. To byłoby konsystentne  z naszym ustaleniem o dualności grawitacji. Jak widać, to nie ten sam kod pocztowy.
     Dalej zobaczymy, że „energia próżni” pasuje bardzo do modelu plankowskiego. Możliwe, że ocean plankonów tworzy materialne tło dla bytów obserwowalnych (nie ocean Higgsa). Możliwe, że ma też coś wspólnego z Wielkim Wybuchem i z procesem trwającej bardzo krótko na samym początku, przyśpieszonej wykładniczej ekspansji (z tym, że nie inflacji, a URELI – o tym już zdążyłem wypaplać). Jeszcze sporo przed nami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz