Dokonaliśmy więc odkrycia grawitacji dualnej czyli
istnienia odpychania grawitacyjnego w odpowiednio krótkim zasięgu. Jego opis
okazał się bardzo elegancki (już to o czymś świadczy), przy tym posiada on
wielki potencjał heurezy. W moim odczuciu przyczyni się to do wyjaśnienia wielu
faktów naukowych dotąd niewyjaśnialnych lub na razie wyjaśnianych w niewłaściwy
sposób, a także do generowania wielu przewidywań, które będzie można sprawdzić
doświadczalnie lub ewentualnie potwierdzić obserwacyjnie.
Tutaj w zasadzie zajmiemy się konkretnymi kwestiami, o których mowa była już wcześniej. Chodzi o przykładowe fakty najbardziej znane, choć jak dotąd właściwie niewyjaśnialne – bez stosowania procedur matematycznych w ramach teorii – niewyjaśnialne tak „na chłopski rozum”. Grawitacja dualna to umożliwia. Już wcześniej wyraziłem przypuszczenie, że jądro atomowe nie zapada się właśnie z powodu istnienia odpychania grawitacyjnego w bardzo krótkim zasięgu. Jak wiadomo, nukleony nie nachodzą na siebie, nie przenikają się wzajemnie. Jeśli ktoś powie: „przyczyną jest to, że nukleony są fermionami, obowiązuje więc w odniesieniu do nich zakaz Pauliego”, odpowiem: a) To prawda, ale w fizyce nie należy sprawy kwitować „regułką”; b) Zakaz Pauliego jest „zewnętrznym” przejawem, jest jednym z aspektów rzeczywistości zalegającej dużo głębiej, w świecie struktur prawdziwie elementarnych. W świetle naszych ustaleń można nawet sądzić, że jest wyrazem odkrytego przez nas grawitacyjnego odpychania. Zakaz Pauliego wskazuje kierunek dalszym badaniom, dalszym poszukiwaniom istoty rzeczy, nie będąc jednak ani ostatecznym roztrzygnięciem, ani też kamieniem filozoficznym. Dodajmy, że zgodnie z powszechnym mniemaniem zapaść grawitacyjna (ku osobliwej czarnej dziurze) nie „liczy się” z zakazem Pauliego, jakby był zbyt słaby, by przeciwstawić się grawitacyjnemu naporowi. Coś tu nie gra. [Czy dlatego, gdyż mechanika kwantowa nie obejmuje grawitacji, więc pozwala sobie na jej ominięcie? Á propos, to bardzo naukowe podejście.] Czy wobec tego jest to tylko jeszcze jedna bariera potencjału, nie mająca z grawitacją nic wspólnego? [Jakiego potencjału? Elektrostatycznego? Tam, głęboko, gdzie już nie istnieją oddziaływania elektromagnetyczne?] Czy słuszny jest ten zakaz tylko dla układów subatomowych i cząstek przez nas wykrywalnych, czy jest tylko wyrazem skwantowania (specyfiki metody, wprost procedury obliczeniowej)? „Dalej w głąb nie schodzimy (bo nie wiemy jak), więc dalej, głębiej zakaz nie obowiązuje.” (?) A jeśli mowa o skwantowaniu, to czym to skwantwanie jest w istocie? Czy grawitację to skwantowanie nie obchodzi? Więc co sprawia, że zakaz ten w ogóle istnieje? Czego jest wyrazem, wyrazem jakich podstawowych zasad przyrodniczych? Chyba nie tylko wynika z matematycznych analiz w ramach mechaniki kwantowej i nie tylko z eksperymentu. Wynik eksperymentu zresztą, to jednak symptom, zewnętrzna oznaka działania mechanizmów istniejących w złożonych układach, mechanizmów, które próbujemy poznać; to zewnętrzny objaw ukrywający zbiór złożonych przyczyn. Tak, jak ból głowy jest oznaką... czego? Eksperyment jest bardzo ważny, ale to nie wszystko. Zakaz Pauliego, to coś głębszego – zalega głębiej przestrzennie i jest pogłębieniem myśli. Godne podziwu jest to, że działania w ramach teorii kwantowej prowadzą do konkluzji wybiegających znacznie dalej.
Tutaj w zasadzie zajmiemy się konkretnymi kwestiami, o których mowa była już wcześniej. Chodzi o przykładowe fakty najbardziej znane, choć jak dotąd właściwie niewyjaśnialne – bez stosowania procedur matematycznych w ramach teorii – niewyjaśnialne tak „na chłopski rozum”. Grawitacja dualna to umożliwia. Już wcześniej wyraziłem przypuszczenie, że jądro atomowe nie zapada się właśnie z powodu istnienia odpychania grawitacyjnego w bardzo krótkim zasięgu. Jak wiadomo, nukleony nie nachodzą na siebie, nie przenikają się wzajemnie. Jeśli ktoś powie: „przyczyną jest to, że nukleony są fermionami, obowiązuje więc w odniesieniu do nich zakaz Pauliego”, odpowiem: a) To prawda, ale w fizyce nie należy sprawy kwitować „regułką”; b) Zakaz Pauliego jest „zewnętrznym” przejawem, jest jednym z aspektów rzeczywistości zalegającej dużo głębiej, w świecie struktur prawdziwie elementarnych. W świetle naszych ustaleń można nawet sądzić, że jest wyrazem odkrytego przez nas grawitacyjnego odpychania. Zakaz Pauliego wskazuje kierunek dalszym badaniom, dalszym poszukiwaniom istoty rzeczy, nie będąc jednak ani ostatecznym roztrzygnięciem, ani też kamieniem filozoficznym. Dodajmy, że zgodnie z powszechnym mniemaniem zapaść grawitacyjna (ku osobliwej czarnej dziurze) nie „liczy się” z zakazem Pauliego, jakby był zbyt słaby, by przeciwstawić się grawitacyjnemu naporowi. Coś tu nie gra. [Czy dlatego, gdyż mechanika kwantowa nie obejmuje grawitacji, więc pozwala sobie na jej ominięcie? Á propos, to bardzo naukowe podejście.] Czy wobec tego jest to tylko jeszcze jedna bariera potencjału, nie mająca z grawitacją nic wspólnego? [Jakiego potencjału? Elektrostatycznego? Tam, głęboko, gdzie już nie istnieją oddziaływania elektromagnetyczne?] Czy słuszny jest ten zakaz tylko dla układów subatomowych i cząstek przez nas wykrywalnych, czy jest tylko wyrazem skwantowania (specyfiki metody, wprost procedury obliczeniowej)? „Dalej w głąb nie schodzimy (bo nie wiemy jak), więc dalej, głębiej zakaz nie obowiązuje.” (?) A jeśli mowa o skwantowaniu, to czym to skwantwanie jest w istocie? Czy grawitację to skwantowanie nie obchodzi? Więc co sprawia, że zakaz ten w ogóle istnieje? Czego jest wyrazem, wyrazem jakich podstawowych zasad przyrodniczych? Chyba nie tylko wynika z matematycznych analiz w ramach mechaniki kwantowej i nie tylko z eksperymentu. Wynik eksperymentu zresztą, to jednak symptom, zewnętrzna oznaka działania mechanizmów istniejących w złożonych układach, mechanizmów, które próbujemy poznać; to zewnętrzny objaw ukrywający zbiór złożonych przyczyn. Tak, jak ból głowy jest oznaką... czego? Eksperyment jest bardzo ważny, ale to nie wszystko. Zakaz Pauliego, to coś głębszego – zalega głębiej przestrzennie i jest pogłębieniem myśli. Godne podziwu jest to, że działania w ramach teorii kwantowej prowadzą do konkluzji wybiegających znacznie dalej.
A jak to jest z efektem tunelowym? Na czym polega? Z
grubsza, polega na tym, że istnieje
pewne niezerowe prawdopodobieństwo pokonania bariery potencjału pomimo, że
energia cząstki na to nie wystarcza. To już fakt, mający zastosowania w
technice (na przykład dioda tunelowa). Do istnienia tego efektu prowadzą
rozważania (wprost podstawowe) mechaniki kwantowej. Od razu zapytać można: Czy
grawitacja dualna wyjaśnia tę rzecz w sposób deterministyczny (i bez szczególnej
matematyki)?
Chodzi
więc o przenikanie barier potencjału nie do
przebycia przez daną cząstkę (jej energia jest zbyt niska), w związku z
istnieniem niezerowego, na ogół niewielkiego, prawdopodobieństwa, które przewidywane
jest przez mechanikę kwantową. Należy jednak zaznaczyć, że są
to bariery potencjału w ramach oddziaływań elektromagnetycznych i silnych. Mowa o pokonywaniu barier jakby nie istniały. Jak to
wyjaśnić deterministycznie? Po prostu, wystarczy uświadomić sobie jak silna jest grawitacja gdzieś tam głębiej. Dla niej te barierki potencjału są wprost
zaniedbywalnie małe. Zatem,
ogólnie, przy rozpatrywaniu zdarzeń zachodzacych w skali skrajnych małości,
grawitacja powinna być brana pod uwagę, jako czynnik w zasadzie decydujący o
przebiegu tych zdarzeń. Z tym, że powinna to być grawitacja dualna. Oczywiście w rzeczywistości mamy do
czynienia z układami często bardzo złożonymi, a to powoduje, że
prawdopodobieństwa zajścia efektu są zróżnicowane. Dla przypomnienia, przecież mechanika kwantowa nie uwzględnia grawitacji (bo
nie wie jak). Warto temat ten rozpracować (już ilościowo) na bazie grawitacji dualnej. Ja nie mam już na to czasu.
Młodzi do roboty!
Inne znamienne przykłady, to
asymptotyczna swoboda i splątanie kwantowe, czyli wskazanie na istnienie
nielokalności. O asymptotycznej
swobodzie była już mowa wcześniej. A splątanie? Przywołuje to od razu skojarznie z z tzw. paradoksem EPR
(Einstein, Podolsky, Rosen). Einstein nie był w stanie zaakceptować mechaniki
kwantowej w związku z możliwością istnienia splątania. Pomimo, że sam był jej
współtwórcą. Sprzeciwiał się temu, że poszła w kierunku indeterminizmu. Uznał, że mechanika kwantowa jest niepełna, a właściwie, że jest
tylko (bardzo udaną) procedurą matematyczną, że kiedyś pojawi się teoria
deterministyczna, opisująca mikroświat w sposób głębszy i wnikliwszy. Z
pewnością miał na myśli grawitację, której mechanika kwantowa nie bierze pod
uwagę. Jak się dalej przekonamy, miał w tym sporo racji. Ale nie uznawał też
nielokalności przewidywanej przez mechanikę kwantową. Prace Bella wskazują na
to, że raczej niesłusznie (że nie uznawał). Czy jednak grawitacja jako taka jest lokalna? Grawitacja jako taka nie jest lokalna. Wyrazem tego jest zasada zachowania zasobu grawitacji – była już o tym mowa. A to wynika przecież z zapostulowanego istnienia bytu elementarnego absolutnie. Do wniosku takiego można było właściwie dojść dopiero po uzmysłowieniu dualności grawitacji. Można nawet przypuszczać, że źródłem splątania kwantowego jest grawitacja, która oddziałuje jakby w utajnieniu. W rzeczywistości grawitacja jest bazą dla wszystkich oddziaływań, więc jako nielokalna czyni nielokalną mechanikę kwantową pomimo, że ta ogranicza swoje badania do oddziaływań elektromagnetycznych i silnych.
A tak wracając na chwilkę do kosmologii, stosowanie (dziś to
rzecz oczywista) lokalnej ogólnej teorii względności do opisu Wszechświata,
będącego nielokalną Wszystkością, moim skromnym zdaniem, nie jest słuszne. Nie raz
zwracałem na to uwagę. Dzisiaj
tego nie dostrzega się. Ale
Einstein nie jest temu winien. Kosmologię na bazie OTW stworzyli jego kontynuatorzy,
a on dał się ponieść temu nurtowi. Stąd problemy, o których zresztą już pisaliśmy. Mamy
wprost galimatias, a dzisiejsza nauka próbuje rozwiązać węzeł gordyjski tworząc
nowe węzełki (albo antywęzełki). Chyba już wiadomo, co trzeba z tym zrobić.
Aleksander wiedział.
Sądzę, że już teraz można zawyrokować
(powiedzmy, że wysunąć ostrożną hipotezę), że zakaz
Pauliego stanowi konsekwencję
istnienia odpychania grawitacyjnego i tego,
że ma ono swoje absolutne maksimum, odpowiadające pewnej minimalnej odległości
między oddziaływującymi (powiedzmy, że) punktami. One nie mogą się pokrywać! Zgodnie z treścią reguły zakazu, dwie cząstki tego samego rodzaju (fermiony) nie mogą równocześnie posiadać tych samych wszystkich parametrów (liczb) kwantowych. [A czy cząstki innego rodzaju mogą? Zdawaloby się pytanie nie na miejscu. Przede wszystkim w skali struktury cząstek nie możemy traktować ich jak punkty materialne (tak traktuje się leptony w mechanice kwantowej – bo niżej zejść nie można). Każda cząstka posiada jakieś rozmiary, często dużo większe niż skrajnie minimalna odległość. W tym kontekście samo pytanie jest bezprzedmiotowe. Tak zeszliśmy z obszaru w którym panuje mechanika kwantowa, do królestwa grawitacji (dualnej). Także kwantowa reguła zakazu tam nie sięga, ale jednak wyraża to, co tkwi dużo głębiej. To znamienne.] Proste, prawda? Czy
prawdziwe? A osobliwość? Tej się raczej nie doczekamy. Potraktujmy więc
odpychanie grawitacyjne jako istotną cechę przyrody. Rzecz zbadamy tam, gdzie
się wszystko zaczyna, w świecie plankonów, o których mowa będzie w następnych
artykułach. A wracając do zakazu Pauliego przyznać trzeba, że mechanika
kwantowa, to rzecz genialna.
Jak widać, grawitacja dualna pozwala na wyjaśnienie faktów i zjawisk dotąd niewyjaśnialnych i przewiduje istnienie faktów przyrodniczych dotąd nieznanych. Mówimy, że posiada większą moc eksplanacyjną, niż dotychczasowe teorie. Dodajmy do tego, że jest także kompatybilna z pozostałymi oddziaływaniami – czego nie można powiedzieć o ogólnej teorii względności. To bardzo istotny plus.
Jak widać, grawitacja dualna pozwala na wyjaśnienie faktów i zjawisk dotąd niewyjaśnialnych i przewiduje istnienie faktów przyrodniczych dotąd nieznanych. Mówimy, że posiada większą moc eksplanacyjną, niż dotychczasowe teorie. Dodajmy do tego, że jest także kompatybilna z pozostałymi oddziaływaniami – czego nie można powiedzieć o ogólnej teorii względności. To bardzo istotny plus.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz