sobota, 11 sierpnia 2018

1. Zasada kosmologiczna. Wstęp

W kolejnych, stosunkowo krótkich notkach, zamierzam przedstawić podstawowe zagadnienia kosmologiczne i astrofizyczne. Oczywiście ich wybór jest subiektywny, ale to prawo każdego piszącego. Niecierpliwych zachęcam do nabycia moich książek: "Wszechświat grawitacji dualnej" i "Elementarne wprowadzenie do szczególnej teorii względności, nieco...inaczej". Książki te nabyć można np. w księgarniach MPiKu (też internetowej).



   Sądzę, że od niej należałoby zaczynać wszelkie rozważania kosmologiczne. To podstawowa teza, którą przyjmujemy a priori. Obserwacja astronomiczną ją potwierdza, a zatem każda teoria, pretendująca do poprawnego opisu Wszechświata, powinna być z nią spójna – to wprost kryterium prawdziwości teorii (w odniesieniu do omawianego zakresu dociekań). W uproszczeniu można tę zasadę sformułować tak: Każdy obserwator, niezależnie od swego położenia (we Wszechświecie) – widzi to samo (także ten sam rodzaj niejednorodności lokalnych). Zasada ta bazuje na przeświadczeniu, że my nie zajmujemy miejsca wyjątkowego. Prawa przyrody i cechy lokalne materii odkryte przez obserwatora, nie zależą od kierunku patrzenia. Mowa więc o izotropowości. I rzeczywiście, niezależnie od tego, w którą stronę patrzymy, stwierdzamy istnienie tych samych widm, tę samą zależność prędkości obiektów od odległości, te same rodzaje promieniowań, te same rodzaje obiektów, tę samą zmienność (wraz z odległością) ich własności fizycznych - kwazary, galaktyki aktywne, galaktyki normalne. Pierwszym w czasach poprzedzających współczesność, który dokonał zmiany układu odniesienia w badaniach astronomicznych, czyniąc Słońce obiektem centralnym, detronizując Ziemię do roli satelity, był Mikołaj Kopernik (1473 – 1543). Pracą swą dokonał on przewrotu epokowego w sposobie myślenia, stworzył bazę dla rozwoju nauki uwolnionej z teologicznych imperatywów i twierdzeń nie popartych empirią, sprawił, że przyrodę zaczęto postrzegać jako byt obiektywny. Zasada kosmologiczna jest tego wyrazem dobitnym, dlatego często utożsamia się ją z osobą Kopernika, choć w sposób bardziej jawny i dosadny jej sens wyraził Giordano Bruno, który, jak wiadomo, na mocy wyroku Świętej Inkwizycji, w roku 1600 spalony został na stosie. Cóż, prawdziwe idee są na ogół niebezpieczne dla swych głosicieli. Czy tylko 400 lat temu? A fałszywe? Są niebezpieczne dla wszystkich ludzi. Ale za to wygrywają w głosowniu. Niech żyje demokracja!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz