poniedziałek, 27 kwietnia 2020

10. Zmiana długości fali, ale czy także grawitacyjna dylatacja czasu?

    Oto przebieg rozumowania (nie ostateczny werdykt), w którym ustosunkuję się (znów) do sprawy grawitacyjnej dylatacji czasu. Jeśli już mowa o fotonach, zauważmy, że fenomenologicznie można na rzecz spoglądać różnie.
Po pierwsze, wstępnie można założyć, że prędkość fotonów nie zależy od parametrów pola grawitacyjnego. „To przecież prędkość niezmiennicza, a przyczyną tego, że nie dotrą do obserwatora znajdującego się na zewnątrz od czarnej dziury (jeśli nie dotrą) jest, jak wyżej wspomniałem, wydłużenie fali wskutek grawitacji, na tyle duże, że fala ta, choćby była (u jej źródła) najkrótszą z możliwych, wprost przestaje istnieć (jej długość teoretycznie dąży do nieskończoności).” W każdym razie, nie rozważamy ewentualnego związku prędkości rozchodzenia się promieniowania elektromagnetycznego z potencjałem grawitacyjnym. Wychodzimy z założenia, że prędkość ta jako stała uniwersalna, nie jest zmienna w przestrzeni. Chodzi więc o wydłużenie fali promieniowania elektromagnetycznego. Czy to automatycznie implikuje wydłużenie interwałów czasowych (bez związku z promieniowaniem)? Również to uważa się za pewnik. Stosowanie (dla sprawdzenia) superprecyzyjnych zegarów, np. atomowych jednak nie do końca przekonuje. Grawitacja może przecież modyfikować przebieg zjawisk (periodycznych) w samych zegarach. To, że w mechanice kwantowej grawitacja jest pomijana, nie znaczy, że nie odgrywa żadnej roli. Oto wzór bazujący na OTW, a wyrażający względną zmianę częstotliwości promieniowania (fotonu) w różnych punktach tego samego pola grawitacyjnego, przedstawiający grawitacyjne przesunięcie widm ku czerwieni.
                 
Jeśli wyrazimy częstotliwość za pomocą okresów fali, to otrzymamy:
                                                      
Dotyczy to fal elektromagnetycznych. Czy także dotyczy to wskazań zegarów (chodzi o zegary absolutne)? Tak się sądzi. Czy słusznie? Formalnie, tę zmianę wskazań zegarów zapisać można tak:
                                                            
w odniesieniu do dwóch punktów o różnych potencjałach tego samego pola grawitacyjnego. Czy wzory (*) i (**) są tożsame? Przecież okres fali, to nie upływ czasu poza tą falą. [A jeśli w danym obszarze nie ma promieniowania? To jak tam stwierdzić grawitacyjną dylatację czasu? Ciało spada wolniej, niż spada?] A tak właśnie poczynają sobie autorzy podręczników. Nie dosyć na tym. Już wcześniej przedstawiłem logiczne argumenty, wskazujące na to, że grawitacyjna dylatacja czasu nie powinna istnieć. Nie można ich lekceważyć, choć można rzecz sprawdzić (empirycznie, a nie na bazie interpretacji teorii). A wracając do fotonów...
 [Wydłużanie się fali w coraz silniejszym polu grawitacyjnym ma charakter ciągły. Nie liczy się ze strukturalnością materii mającą miejsce w skali elementarnej par excellence. W skali tej także fotony są złożonymi układami plankonów i nie ma mowy o promieniowaniu. Stanowi to o nieadekwatności OTW tam, gdzie strukturalność zyskuje na znaczeniu. Oznacza to ograniczenie zakresu adekwatności teorii. Poparciu tej tezy niech służą artykuły poświęcone plankonom.A co z fotonami? Spróbujemy ilościowo (jeszcze nie teraz) rozważyć wpływ pola grawitacyjnego na ich energię – tę ujawniającą się fenomenologicznie.
Po drugie, przyjąć można, że „wydłużenie się interwałów czasowych” w polu grawitacyjnym jest jedynie werbalizowaniem zmniejszania się fenomenologicznej prędkości światła. Czy tak, jak podczas przejścia światła do ośrodka gęstszego? Á propos, może nasze zwykłe załamanie światła, tam gdzieś w głębi struktury materiału (zmiana prędkości światła), uwarunkowane jest grawitacyjnie... Czy zatem w ogóle chodzi o wpływ pola grawitacyjnego na lokalną prędkość światła, a nie o jakąś dylatację czasu (tempo upływu czasu byłoby nienaruszone)? A co z Wszechświatem? Rzadsza grawitacja oznaczałaby większą wartość prędkości ekspansji, a my wiemy, że... jest raczej odwrotnie, sądząc po licznych argumentach, rozsianych w całej tej pracy. Chyba raczej nie tędy droga.  
    Pozostaje więc ewentualny wpływ potencjału grawitacyjnego na szybkość upływu czasu (w danym punkcie). Czy gdyby nie było wcale materii, czas płynąłby nieskończenie szybko (bo tam nie byłoby grawitacji)? Wszak grawitacja istnieje tam, gdzie istnieje materia (masa) i im silniejsza jest ta grawitacja, tym czas płynie wolniej. [To tak, jak w środku obiektu – tam pole grawitacyjne zeruje się (prawo Gaussa). Tam też ma być osobliwość, zgodnie z tradycyjnym widzeniem czarnych dziur. Ale to tylko skojarzenia.]  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz