Zagajenie
Poprzednie artykuły stworzyły określone tło,
bazę pojęciową i filozoficzną dla zrozumienia sedna koncepcji, którą staram się
przedstawić, koncepcji będącej wynikiem mych przemyśleń, które jak na razie nie
zasłużyły na to, by ktoś podjął się trudu ich weryfikacji. Stąd ewentualne
nieścisłości i błędy. Niech wreszcie zaczną mi je wypominać! Zajmuję się przecież
dziedziną o charakterze interdyscyplinarnym – trudno być omnibusem we
wszystkich dziedzinach. A dodatkowo w swych badaniach jestem osamotniony. Można
by powiedzieć, że biję w ciemno (tak, jak to zrobili z ciemną energią), gdyż
(ogólnie) każda koncepcja, w szczególności jeśli odbiega od standardu, powinna
być poddana debacie w gronie ludzi zawodowo przygotowanych. Jak na razie o
czymś takim nie wiem pomimo, że czytelnictwo mych artykułów (dziś już to wiem),
przerosło oczekiwania w związku z tym, że nie należą do
najłatwiejszych. Czyta je dosłownie cały świat pomimo
przeszkody natury językowej. Szczególnie dużym zainteresowaniem cieszą się
artykuły w Stanach Zjednoczonych (nawet znacznie więcej wyświetleń, niż w Polsce). Sporo jest wyświetleń
w większości państw europejskich, a także w Izraelu,
Brazylii, Chinach, Indonezji, Australii, nawet w Emiratach
Arabskich i Ugandzie. Razem
kilkadziesiąt państw, ponad 50 tysięcy
wyświetleń..
Wahałem
się, czy puścić ten artykuł (serię), ale właśnie pomyślałem,
że jeśli ktoś przeczytał wszystkie poprzedzające go, wyrobił sobie już
określone zdanie na temat meritum lub na temat autora. Jeśli autora, to co on
tu jeszcze robi? Jeśli na temat meritum i dalej czyta, to uodpornił się na
niespodzianki i może w dalszym ciągu ich oczekuje, choćby z zaciekawienia.
Jeśli popełniłem błędy, to ich sprostowanie może także coś wnieść do
sprawy. Nie myli się kto nie robi nic. A
jeśli myląc się zainspirowałem kogoś, to byłby to tylko powód do satysfakcji. Miałem już niemało takich powodów, sądząc po komentarzach do artykułów i
listach, które otrzymałem. Sądząc też po bardzo przychylnej recenzji mej
książki (Wszechświat grawitacji dualnej, w księgarni internetowej PWN). W
artykułach tych są też rzeczy, które przed decyzją skazującą mnie na banicję,
należałoby po prostu sprawdzić w obserwacji lub eksperymencie. Ale przecież
lepiej i łatwiej nie czytać (i z góry skazywać). Cóż, inkwizycja nie jedno ma
imię.
Treść
1. Grawitacja i obrót.
2. Jakie są wewnętrzne cechy plankonu?
3. Spinowy moment pędu plankonu.
4.Wnioski i interpretacje.
5. Konsekwencje kosmologiczne.
1. Grawitacja i obrót
Każdy, kto, choćby pobieżnie, z naturalnej ciekawości
świata (Dziś zjawisko to coraz rzadsze, szczególnie wśród młodzieży.), próbował
zapoznać się z treścią ogólnej teorii względności, musiał natknąć się na zasadę
równoważności, która stanowi jej „bazę ideową”. Zgodnie z tą zasadą siła
grawitacyjna równoważna jest sile bezwładności pojawiającej się w układzie
nieinercjalnym. Takim układem może być na przykład przyśpieszający pociąg,
skręcający tramwaj lub autobus,
karuzela w lunaparku, wirówka pralki, albo centryfuga, mogąca mieć zgoła
zupełnie niepokojowe przeznaczenie.
Liczne fakty potwierdzają tę teorię. [To, że nie
stosuję jej w rozważaniach kosmologicznych, niczego nie zmienia. Wszechświat
jest przecież nielokalny.]
Zapytajmy więc: „Jak
powiązać zasadę równoważności z modelem plankonowym?” Parametrem istotnym
każdej bez wyjątku cząstki, jest jej spin, którego iloczyn z przekreśloną stałą
Plancka określa spinowy moment pędu cząstki. Na ogół przedstawia się go w
sposób popularny jako wielkość związaną z ruchem obrotowym cząstki (jak kula
ziemska). Ruch obrotowy cechuje właściwie każdy swobodny byt materialny, jest nawet jego cechą
swoistą. Od galaktyki po elektron i neutrino. To cecha niejako „osobista”,
wewnętrzna ciała (cząstki). Ruch postępowy zaś jest odzwierciedleniem świata
zewnętrznego, stanowiącego układ odniesienia, oddziaływującego na dane ciało,
tworzącego przestrzeń. Drugą swoistą cechą każdego bytu materialnego jest
związana z nim grawitacja. Czy na najniższym poziomie samorealizacji bytu istnieje
związek pomiędzy wymienionymi dwiema cechami? Czy zasada równoważności w tym
przypadku oznacza rodzaj dualizmu? W analogii z dualizmem
korpuskularno-falowym: (cząstka « fala), mielibyśmy dualizm: grawitacja « obrót. Byłaby to ekstrapolacja
einsteinowskiej zasady równoważności na pojedyńczy byt elementarny.
Ciekawe do czego dojdziemy
stosując ten nowy dualizm wobec plankonu. Oprzyjmy się na hipotezie, że łączna
energia pola grawitacyjnego otaczającego określony obiekt równa jest połowie
jego masy spoczynkowej [hipoteza ta pojawiła
się podczas omawiania dualności grawitacji, w samych początkach naszych
rozważań.] Sądząc po rozważaniach tam prowadzonych przypuszczać możemy, że hipoteza ta ma
zasięg uniwersalny (jeśli jest słuszna, to absolutnie). Potwierdzą ją (lub nie) wyniki dalszych dociekań –
oczekujemy koherentności z tym, co już wiemy. Sądzę, że wnioski z
przemyśleń, jakie niebawem przeprowadzimy stanowić będą kryterium słuszności,
tak wprowadzonego tu dualizmu, jak i wymienionej wyżej hipotezy. [Jeśli już nie
„słuszności”, to przynajmniej niesprzeczności logiczno-intuicyjnej z tym, co
dane jest naszej kognicji.] Zgodnie z tym dualizmem zatem, łączna energia
zawarta w polu grawitacyjnym plankonu równa powinna być liczbowo energii jego
ruchu obrotowego. Wyrazić to można też inaczej: suma energii ruchu
obrotowego plankonu i energii zawartej w jego polu grawitacyjnym, równa jest
zeru (energia oddziaływania grawitacyjnego jest
ujemna). [Można to sobie wyobrazić tak:
Gdyby nie grawitacja, to wskutek obrotu plankon rozleciałby się (siła
odśrodkowa). Ale on nie ulega zmianie – jest jaki jest.] To mi się nawet podoba, choć nie tylko o estetykę tu
chodzi. Kiedyś doszliśmy do spostrzeżenia, że wartość liczbowa masy
Wszechświata (dodatniej) równa jest w każdej chwili grawitacyjnej energii
potencjalnej (ujemnej) – razem także zero. Konsystentne to jest z twierdzenim,
że Wszechświat jest wszystkością, że nie ma nic materialnego poza nim. Innymi
słowy: z zewnątrz Wszechświat jest niewidoczny, niemożliwy dla jakiejkolwiek
detekcji. Czy zagalopowałem się? A jeśli tak, to co?
Przy
okazji znów warto zauważyć, że ujemność energii potencjalnej nie jest
„wyłącznie sprawą umowy”. Minus po prostu oznacza przyciąganie. Wracając do
plankonu (i dalej kombinując), skonstatujmy też, że chyba rzeczą filozoficznie
uzasadnioną jest to, iż plankon jako taki, nie może być źródłem ujemności lub
dodatniości, gdyż to sugerowałoby dwuznaczność, obcą tworowi elementarnemu
absolutnie. Należałoby tu mówić raczej o czymś innym (nie plus, nie minus, nie
zero). Można też podejść do sprawy inaczej i sądzić, że właściwa mu
„dodatniość” spójna jest z asymetrią stwierdzaną w odniesieniu do tego, co
poddane może być obserwacji lub wyraża ogólne cechy Przyrody. Przykładem tego
może być przesunięcie widm ku czerwieni, także w fazie kontrakcji – było o tym
w artykule poświęconym oscylacjom Wszechświata. Innym przykładem może być wzrost (i tylko
wzrost) entropii (w tym samym artykule), a także dominacja materii nad
antymaterią. W tym sensie plus ma przewagę nad minusem. O istnieniu asymetrii
świadczyć by mogła też wirowość pola elektromagnetycznego.
Nie
bacząc jednak na to popełnić można przypuszczenie, że asymetria nie ma z tym
nic wspólnego. Po prostu jedyność zapisuje się jako „dodatniość”. Dlaczego nie „ujemność”?
Pocieszeniem dla mnie (i dla reszty tej gorszej połowy) może być to, że w innym
systemie zapisu ta „dodatniość” zastąpiona byłaby przez „nijakość” wówczas nie
byłoby problemu.
Przyjmijmy dla uproszczenia
(przecież to nie teoria, a pogłębienie pytań), że plankon jest ciałem sztywnym
– w tym momencie nie uczestniczy w żadnym oddziaływaniu. Zajmujemy się
wyłącznie jego sprawami osobistymi. Zapiszmy symbolicznie treść naszego dualizmu:
Wyrażenie po prawej stronie równania jest
energią kinetyczną ruchu obrotowego; I jest momentem bezwładności
plankonu, a w
prędkością kątową. Momentu bezwładności nie znamy. Nie wiadomo, czy można uznać
plankon za litą kulę gęstościowo jednorodną. Możemy jednak założyć, że prędkość
liniowa punktu na jego powierzchni równa jest c. Bo jeśli inna, to jaka?
[Powiedz czytelniu: „Jakie to naiwne...”] Zatem:
Otrzymujemy więc co następuje:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz