wtorek, 17 grudnia 2019

10. W jakich warunkach neutrina wyodrębniły się?

    Na ogół mówi się o niemożliwości przekraczania prędkości światła. Z tym w pełni się zgadzam, ale nie chodzi o przekraczanie, albo nawet osiągnięcie tej prędkości przez cząstki masywne. Chodzi bowiem o to, że w przypadku neutrin, ich „nadświetlna” prędkość byłaby stanem zastanym, stanem ustalonym jeszcze zanim doszło do przemiany fazowej i pojawienia się materii dziś, w naszym odczuciu, dominującej we Wszechświecie (jeśli nie uwzględnimy ciemnej materii), materii „podświetlnej”. Jeszcze zanim doszło do pojawienia się prędkości niezmienniczej (zanim zaczęła się ekspansja hubblowska). Cechy neutrin są reliktem czasów sprzed przemiany fazowej, stąd ich kinematyczna inność w porównaniu z pozostałymi cząstkami. One, neutrina, nigdy tej magicznej granicy c nie przekraczały, także w ruchu względnym, bezwładnym, jako konkretne ukształtowane, autonomiczne cząstki. Coś innego samouzgodnione rozszerzanie się monokryształu panelsymonu podczas Ureli z prędkością nie ograniczoną przez prędkość niezmienniczą, a coś innego niezmiennicza prędkość ekspansji po przemianie fazowej. Dopiero w wyniku tej przemiany fazowej pojawił się chaos pojawieniem się układów lokalnych, a także pojawiła się temperatura jako parametr stanu (wcześniej nie istniejący). [Dlaczego w przemianie fazowej doszło do chaosu – z powodu neutrin, już pisałem.] Prędkość światła jest prędkością graniczną dla prędkości względnych – podświetlnych, to znaczy, jeśli rozpatruje się ruchy lokalne. W tym sensie „prędkość nadświetlna” nie podważa szczególnej teorii względności, dla której ten drugi świat po prostu nie istnieje.
    Należałoby dodać, że neutrina wyodrębniły się dopiero po jakimś czasie od początku ekspansji, ale zanim jeszcze doszło do przemiany fazowej, zanim doszło do dyssypacji ogromnej energii kinetycznej urelowskiej ekspansji. Później znalazły się w środowisku zdominowanym (oczami obserwatora)  przez materię podświetlną. Z materią tą łączy je niezmiennicza prędkość graniczna c. To prędkość nieosiągalna dla obydwu form materii, jakby bariera, dzieląca dwa światy. Jest to prędkość wyjątkowa tym, że niezależnie od swej chwilowej wartości, stanowi DNA materii. W samej rzeczy. Przecież stała c jest jednym z parametrów plankowskich.

    My jednak obracamy się w świecie podświetlnym i obawiamy się, że przyczyna zamieni się ze skutkiem. [Nie ma obawy. Dla ludzi to nie nowizna. Przecież ludzie aż nazbyt czesto odwracają skutek i przyczynę (odwracanie kota ogonem), szczególnie wtedy, gdy dają wyraz swej nienawiści zwalając winę na obiekt swych negatywnych emocji. A w sieci nie trzeba długo szukać. Nienawistne hejty stanowią większość wpisów.] Dzieje się tak dlatego, gdyż, by uzyskać informację posługujemy się fotonami. [Powszechnie obowiązuje paradygmat lokalności bazujący na określonej, przyjętej dziś, nadinterpretacji STW. W odniesieniu do fizyki mikroświata mamy lokalność nie godzącą się ze splątaniem, a w odniesieniu do zagadnień kosmologicznych mamy paradygmat łącznościowy – tak to nazwałem.] Podobnie, gdybyśmy posługiwali się falami akustycznymi dla opisu parametrów ruchu samolotu ponadźwiękowego, stwierdzilibyśmy, że czas w samolocie płynąłby do tyłu. Parametry obiektu o szybkości nadświetlnej są liczbami zespolonymi, ale to wcale nie musi oznaczać godzenia w zasadę przyczynowości. Po prostu, między światem naszym, a tym po drugiej stronie osi c, bezpośredni kontakt za pomocą fotonów nie jest możliwy. [A tak na marginesie, czy obserwowalność za pomocą środków dostępnych nam, ludziom, oznacza pełny dostęp do immanentnych, obiektywnych cech przyrody?] A detekcja neutrin? Jest przecież możliwa. Wiadomo, że ma jednak charakter pośredni. Chodzi o rozpady cząstek, w szczególności o określone przemiany jądrowe. Mimo wszystko to także znak, że neutrina posiadają masę rzeczywistą (co nie znaczy, że dodatnią). Istnienie oscylacji neutrin stanowiloby potwierdzenie tej prawdy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz