czwartek, 24 września 2020

2. Teoria superstrun – czy chodzi o kompropmis?

    Pierwsze poważniejsze prace związane z nią, wyznaczające nowy kierunek badań, pojawiły się już w latach siedemdziesiątych ub. stulecia. Była wielką nadzieją, a przede wszystkim była nową niszą przyciągajacą młodych, dla kariery naukowej, łaknących sławy. W krótkim czasie liczba publikacji tematycznie związanych z nią osiągnęła liczbę dziesiątek tysięcy. Stała się modna. I była do niedawna, gdyż pałeczkę mody przejęła pętlowa grawitacja kwantowa. Na te dwie mody dały się złapać tysięce najzdolniejszych młodych ludzi. Jednak na jednoznaczne roztrzygnięcia ilościowe należy jeszcze poczekać. Ad Kalendas Graecas... Jak dotąd, nie poświęciłem im wiele miejsca. Wspominałem tu, czy tam. Zainteresowania moje poszły zresztą zdecydowanie w innym kierunku, a dociekania, którym się oddawałem, nie bazowały na procedurach badawczych przyjętych dziś za obowiązujące. Miało w tym jakiś udział moje wyjątkowe lenistwo, lenistwo wobec tematów, które intuicja odrzuca. Może miałem nie najlepszych wykladowców, a może zbyt dużo było „na wiarę”. Wiemy jak to bywa w naszych świątyniach nauki. Zawierzyłem więc intuicji.

   O teorii, szczególnie superstrun wspominałem oczywiście, szczególnie tam, gdzie wskazana była konfrontacja moich konkluzji z dzisiejszym stanem zapatrywań. Przy tej sposobności zwróciłem też uwagę na to że moje fantazje właściwie nie są sprzeczne z docelowym sednem teorii (bez aspektu ilościowego), pomimo istotnej różnicy w odniesieniu do koncepcji struktury, a także (właściwie przede wszystkim) bazy. W dociekaniach swych bowiem bazowałem na klasycznym, choć nie w pełni newtonowskim, acz deterministycznym, modelu przyrody (nie omijając aspektu relatywistycznego). Teoria superstrun (także druga z wymienionych) natomiast próbuje połączyć dwie zasadnicze sprzeczności w jedną komplementarną całość pozostając w zasadzie przy obowiązujacych paradygmatach. Próbuje pogodzić ze sobą deterministyczną ogólną teorię względności z indeterministyczną mechaniką kwantową, widząc w tym klucz do zgłębienia tajemnic bytu. Czy pogodzić na zasadzie iloczynu zbiorów? [To dałoby chyba zbiór pusty.] Zgodnie z przypuszczeniami raczej powszechnymi superstruny posiadać mają cechy bytu faktycznie elementarnego. Czy słusznie? „Pogodzić”. Czy chodziło więc o jakiś kompromis? Kompromis to ostatnia rzecz, która mogłaby doprowadzić do jednoznacznej prawdy obiektywnej. Teraz wiadomo już, że można inaczej: jednoznacznie i deterministycznie w każdej skali, przynajmniej na moim podwórku.  

     Już wcześniej stwierdziłem: „Indeterminizm kontra determinizm? Nie ma sprzeczności! Ustosunkowałem się do tej sprawy: „Dzisiejsze usiłowania połączenia grawitacji ze skwantowaniem, na ogół kończą się granicą niewłaściwą, czyli prowadzą do rozbieżności. Nic dziwnego. Pragnie się połączyć dwie (rzekome) sprzeczności. A jednak sprzeczność w rzeczywistości nie istnieje. Po prostu mechanika kwantowa u swych podstaw nie uwzględnia grawitacji z powodu jej słabości gdzieś tam wysoko w skali atomowej, a swym rozpędem w głąb zapomniała, że ta sama grawitacja w innnej skali (piętro niżej), stanowić może czynnik decydujący. Inna sprawa, że formalną przyczyną nieuwzględniania grawitacji jest jej nierenormalizowalność pojawiająca się przy obliczeniach w ramach kwantowej teorii pola (na co także zwróciłem uwagę). Właśnie ten fakt mógł zastanowić, sprowokować do pytań, rozbudzić inwencję. Ale to się nie stało. Tak między nami, jak grawitacja miałaby być renormalizowalna, jeśli nie jest uwzględniana przez mechanikę kwantowa, jakby nie istniała? Oczywiście istnieje, ale jako zakrzywienie przestrzeni, wprost obca jakość, gdyż mechanika kwantowa bazuje na konkretnych (siłowych) oddziaływaniach. I jeszcze ta ciągłość w głąb, aż ku osobliwości, choć już dawno uznano, że strukturalnie materia ma charakter ziarnisty, atomistyczny. Tak między nami, chodzi o jak najbardziej ludzką skłonność do kompromisu. Czasami to rzecz wprost niebezpieczna, szczególnie wobec bezkompromisowości zła. Wystarczy spojrzeć na ten nasz świat. A Przyroda? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz