piątek, 2 sierpnia 2019

7. Różne masy cząstek, a jednak ten sam spinowy moment pędu

    Zadziwiające, że plankon, tak bardzo mały przecież, posiada moment pędu charakteryzujący na przykład elektron. Zadziwiające nie mniej to, że cząstki różniące się między sobą, także masą, mają ten sam spin, w dodatku równy spinowi plankonu. Jak to wyjaśnić mając na myśli aspekt strukturalny? Fenomenologicznie świadczy to o istnieniu wspólnego dla wszystkich cząstek elementu strukturalnego (nawet jeśli mowa o bozonach mających spin całkowity). Świadczy bezpośrednio o istnieniu struktury. Jak dotąd struktury cząstek nie rozważano. Nawet nie wyciągnięto wniosku, zdawałoby się oczywistego, o istnieniu wewnętrznej srtuktury. Po prostu nie było za co złapać (lub myśli bujają w innych rewirach). Teraz już jest. Właśnie plankon swym spinem manifestuje swą wszechobecność jako „aktywny” element każdej cząstki. I chyba nic dziwnego. Przecież masa pojedyńczego plankonu jest bardzo wielka w porównaniu z masą wszystkich cząstek (ok. 10^20 raza), a w związku z tym właśnie, jego „osobisty”  moment pędu dominuje bezwzględnie w każdej cząstce. Prawda, że proste? Jeśli wszystko to jest prawdą, to można przypuszczać, że spin elektronu (i innych fermionów), jest wypadkową wielkiej liczby (nieparzystej) połówkowych spinów wszystkich plankonów tworzących go (wszystkie oprócz jednego znoszą się wzajemnie). A jednak: „Jak mogą się znosić, jeśli wszystkie są identyczne?” Otóż chodzi nie tyle o spiny (1/2), co moment pędu nierozróżnialnych (z osobna) plankonów. Chodzi o układy plankonów wprost połączonych ze sobą (masa grawitacyjna tych układów tylko w znikomym stopniu przekracza wartość zero). Energetycznie uprzywilejowaną powinna być w tym przypadku forma, w której momenty pędu (kręty) sąsiadów wzajemnie zorientowane są przeciwnie (moment pędu jest wielkością wektorową), co daje układowi kręt zerowy. Być może nawet tak właśnie (a nie inaczej) plankony są ze sobą połączone. Daje to możliwość otrzymania tak fermionu, jak i bozonu. Przedstawia to schematycznie poniższy rysunek, mający upoglądowić rzecz, która stanowi faktycznie tylko jeden z aspektów większej złożoności. Tu nie uwzględnia się na przykład, zakładanego istnienia trzech rodzajów połączeń tworzących elsymony: czworościanu i dwunastościanu i sześcianu. Krzyżyki i kółka symbolizują przeciwne zwroty wektorów krętu. Dla przypomnienia, fermiony mają spin połówkowy, a bozony całkowity (na tym rysunku zerowy).

   Można więc sądzić, że spin jest pierwotną cechą każdej cząstki, rodzajem „atawizmu” wskazującego na to, że wszystko zaczęło się od plankonu. Czy to wyjaśnia sprawę? To dopiero początek (jeśli mądrzejsi ode mnie nie uznają, że właśnie na tym wszystko się kończy). Kontynuujmy... Rzecz dotyczy w jednakowym stopniu fermionów i bozonów, przynajmniej w pierwszym przybliżeniu. Najbardziej reprezentatywną grupę bozonów stanowią fotony o spinie równym 1. Widzimy to na rysunku poniżej. 


Dwa połączone ze sobą plankony nie mogą zatem utworzyć fotonu, gdyż zgodnie z modelem przedstawionym na pierwszej parze rysunków, spin dwóchpołączonych plankonów równy byłby zeru (a nie równy jedności). W dodatku, foton jako kwant pola elektromagnetycznego, posiadać powinien w swej budowie elementy strukturalne ładunku elektrycznego, wbrew temu, co można było sądzić z nagła na bazie samych rysunków.  [Tak na marginesie: foton. Dlaczego jego prędkość jest wieksza od prędkości wszystkich cząstek masywnych? Już to notabene oznacza niezmienniczość tej prędkości. Po prostu, jego masa grawitacyjna równa jest zeru – nie posiada on bezwładności (nie przeciwstawia się siłom, więc jest najszybszy – tak można dydaktycznie rzecz skomentować).] W oparciu o przesłanki powyższe i wcześniejsze, przypuszczać można, że foton jest obiektem posiadającym dwa bieguny. Zbudowany jest z dwóch, chyba identycznych członów, posiadających (każdy z nich) spin 1/2. Tu przypominamy sobie modelowanie chromosomowe z eseju poprzedniego. To nas jakoś zbliża do przypuszczeń dotyczących elektronów, pozytonów i ich anihilacji. Na rozwinięcie tego tematu chyba jednak za wcześnie, pomimo skojarzeń chromosomalnych w artykule na temat dualizmu korpuskularno-falowego.  A kwarki?

     W rzeczywistości z całą pewnością nie chodzi o zabawę klockami. Nawet jeśli sama koncepcja ma jakieś szanse korespondować z tym, co może być prawdą przyrodniczą, droga ku rozwikłaniu zagadki mimo wszystko ginie w dosyć gęstej mgle. To przecież dopiero pierwsze kroki w tym systemie zapatrywań, ku zrozumieniu struktury mikroświata, która wbrew rosnącym w głąb bytu fluktuacjom kwantowym, dana jest opisowi jednoznacznemu, wprost deterministycznemu. Tak mi się widzi (przez okulary przeciwmgłowe). Sądzę, że w odniesieniu do skali plankowskiej (a nie skali subatomowej, uwarunkowanej przez obserwable), jest to możliwe. [Przypomnijmy sobie deterministyczne wyjaśnienie efektu tunelowego w poprzednim eseju.] Herezje? Kto doczytał do tego miejsca i się gniewa, niech ma za to. Niezależnie od tego gratuluję, że dotrwał, a jeśli zechce kontynuować, zostanie wynagrodzony kolejnymi herezjami. Ciekawość, to...   
     A kwarki i cała reszta? Wprawdzie model kwarkowy, wraz z kwantową teorią pola, opisuje elegancko wiele rzeczy (poza nieszczęsną grawitacją), ale o elementarnej strukturze cząstek już formalnie zaelementarnionych, nie wiemy nic. Pole do popisu dla młodych (tylko tych, którzy mają cierpliwość czytać, bo są wystarczajaco ciekawi – takich jest coraz mniej). Fluktuacje kwantowe, struny, supersymetria... Chyba jednak nie tędy droga, w każdym razie dla mnie. Supersymetria? À propos, od dosyć dawna zajmuję się z dużą dozą zaangażowania zliczaniem skwarków* w śląskich kluskach.
Celem badań (do których namawiam młodych) byłoby poznanie zasad budowy elsymonów trwałych, to znaczy tych, które mogą w ogóle istnieć. Nieistotne, że po zaistnieniu, choć po upływie określonego czasu, w większości rozpadają się one wskutek ingerencji zzewnątrz (na ogół neutrin, zgodnie z jedną z tutejszych hipotez). Ale to już inna sprawa. Zwróćmy uwagę, że masa plankonu jest znacznie większa od masy każdej z cząstek, którymi zajmuje się fizyka współczesna, bo około 2,4·1022 raza od masy elektronu. Przyczyna tego jest już nam znana. Godne podkreślenia jest to, że znów zamanifestowała się jedność świata, co może stanowić kryterium poprawności obranej drogi, w każdym razie zaspokaja wymogi prezentowanych tu fantazji i poczucia estetyki (mam nadzieję, że nie „szczególnego”).

*) Skwarki – odpowiedniki kwarków w supersymetrii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz